Opis
Edwin Kantar jest moim ulubionym autorem książek brydżowych. Nie ze względu na oryginalność czy trudność problemów, które zadaje czytelnikom. Pod tym względem chyba nikt nie przebije Hugha Kelseya, autora największej liczby problemów kształtujących umiejętność liczenia i logicznego myślenia w brydżu. “Sprawdź swoją rozgrywkę , 100 problemów rozgrywkowych” nie wprowadza nas w nowe obszary brydża. Większość manewrów jest standardowa, a rozkłady typowe. Kantar jest autorem dla brydżystów początkujących i zaawansowanych, ale nie ekspertów. Ci ostatni nie pomijają jednak jego lektur po to, aby wyrobić w sobie niezbędny automatyzm poprawnej rozgrywki lub obrony w klasycznych sytuacjach.
Kantar zawdzięcza swoją popularność wspaniałemu stylowi. Drobne dygresje, niewinne żarty pozwalają świetnie rozprężyć się po wykonaniu ciężkiej pracy myślowej. O autorach takich jak Kantar mówi się, że mają lekkie pióro. Właśnie ta cecha jego pisarstwa tak bardzo przypada mi do gustu.
Moją ulubioną pozycją autorstwa Kantara są “Opowieści brydżowe”. To dość stara książka, wydana w Polsce około 10 lat temu i ciężko ją dziś nabyć, ale kto nie czytał musi to zrobić, można po prostu boki zrywać. Brydż odgrywa jakby drugorzędną rolę w tej pełnej humoru i autoironii lekturze. Fantastyczne jest również tłumaczenie na język polski ze znakomitym wyczuciem dowcipu, atmosfery brydżowej i autentycznym talentem literackim.
Bardzo byłem zainteresowany tłumaczeniem najnowszej książki Kantara. I tutaj spore rozczarowanie. O talencie literackim nie może być mowy. Styl przypomina momentami instrukcje do pirackich gier komputerowych. Na przykład tytuł problemu “To zawsze wygląda na odgadywanie” (zamiast na przykład :”Pozorna zgadywanka”), albo “Nie do końca zadowolony z licytacji, twój partner dodaje ci animuszu” (brak orzeczenia w pierwszej części zdania, brak związku logicznego między dwoma składnikami zdania). I dalej w tym samym akapicie “teraz musisz grać na poziomie trzech, by usprawiedliwić jego zaufanie do ciebie” (chodzi zapewne o coś w sensie: Teraz musisz wygrać kontrakt na poziomie trzech by nie stracić zaufania partnera).
Niepoprawnie (i to najgorsze) tłumaczone są terminy brydżowe, np. “Praktyczny impas to taki impas, który, jeżeli wychodzi, daj ci tą samą liczbę lew, którą wziąłbyś bez wykonywania impasu”. Taki impas zwany jest (co prawda kolokwialnie) impasem ćwiczebnym. Natomiast już zupełnie oficjalnie termin “ruffing finesse” tłumaczy się na polski jako: ekspas atutowy, a nie jak sądzi autor – “impas przebitkowy”.
Na szczęście nie język jest w tej pozycji najważniejszy. Chodzi o przećwiczenie podstawowych problemów rozgrywkowych. A do tego książka nadaje się znakomicie.