Rośnie zagrożenie
Podczas Olimpiady Brydżowej w Maastricht organizatorzy jednego dnia zaprezentowali, w jaki sposób w Holandii szkoli się młodzież. Na holu Centrum Kongresowego przeprowadzono turniej dla nastolatków, w którym wzięło udział ponad dwadzieścia par. Od razu można się było jednak zorientować, że gra przebiega nieco inaczej. Gdy zapytałem o szczegóły, okazało się, że młodzież gra w mini brydża – odmianę naszej gry – ale bez licytacji. Zamiast niej, gracze podawali ilość posiadanych przez siebie punktów i para o większej sumie punktów wybierała – oglądając dwie ręce – kontrakt do gry. Dodatkowym ułatwieniem były urządzenia, które wyręczały młodzież z obowiązku obliczania i zapisu wyniku.
Po prostu – jak twierdzą Holendrzy – brydż jest grą za trudną dla nastolatków i trzeba im zadanie ułatwić.
Być może brydż jest za trudny dla młodych Holendrów – ale nie dla młodych Polaków! W Szamotułach w dniach 11 – 13. 05 zorganizowano Mistrzostwa Polski Młodzików w brydżu. Górna granica wieku wynosiła 15 lat. Dolnej nie podano, ale najmłodszy uczestnik miał lat 10. Nie było żadnych ułatwień. Młodzi zawodnicy licytowali według klasycznych zasad, sami obliczali wyniki, zamienili różnicę w meczach na impy (!) i szło im to sprawnie i szybko. A w zawodach wzięły udział 62 pary i 30 teamów! Chciałbym widzieć minę dumnych ze szkolenia młodzieży Holendrów, gdyby zawitali w tym czasie w Szamotułach.
Byłem tam, widziałem. Warunków do gry można było pozazdrościć. Piękna, przestronna hala w Szamotułach – tylko grać. A nagrody tez niczego sobie. Piękne puchary za miejsca medalowe, za pierwsze miejsca w obu turniejach – bagatela, rowery górskie, a zdobywcy innych czołowych miejsc też nie wracali bez nagród rzeczowych.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że aby taka impreza się powiodła, niezbędny jest jeden warunek. Musi być ktoś, kto imprezie poświęci serce i duszę. W Szamotułach takim zapaleńcem jest Jan Grygier, który swoim zapałem zaraził władze miasta. Gratuluję Wam, Szamotulanie, zrobienia młodzieży olbrzymiej frajdy (i wiem co piszę, bo miałem w imprezie swoich wysłanników).
I jeszcze ostrzeżenie dla dorosłych brydżystów. Tam w Szamotułach rośnie zagrożenie. Co tydzień prawie pięćdziesiątka nastolatków spotyka się na regularnych treningach. Brońmy się, żeby ta nawałnica młodzieży nas nie zmiotła!